niedziela, 30 sierpnia 2015

Prolog

Kiedy byłam małą dziewczynką sądziłam, że wszystko da się zrobić. Dosłownie. Tylko wszystko wymaga czasu. Czasami naprawdę wiele czasu. Nie myślałam jednak wtedy o tym, że czasami jest za mało czasu. Sądziłam, że czas jest jak bateria w komputerze. Trwa krócej albo dłużej w zależności co robisz, a jak się kończy to bierzesz kabel i ładujesz. Miałam w pewnym sensie rację. Nie pomyślałam tylko o tym, że z czasem bateria w komputerze ma coraz mniejszą pojemność, a przychodzi taki czas kiedy całkowicie pada. Jedną rzeczą się to tylko różni: nowego czasu nie kupisz.
A więc czy prawdą jest, że im bardziej korzystasz z czasu (tudzież z komputera) tym szybciej czas (bateria) się wykańcza? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że chyba po coś siła wyższa stworzyła każdego z nas i dała mu czas. Każdy ma swoją klepsydrę, trzeba się tylko postarać by płynął w niej złoty piasek.

Najprawdopodobniej ktoś popełnił drobny lecz znaczący błąd w obliczeniach matematycznych mojego życia. Najprawdopodobniej. Najprawdopodobniej dlatego nieprawidłowa osoba znalazła się w nieprawidłowym miejscu i czasie i (bądźmy szczerzy) ogólnie ta osoba była w stanie nieprawidłowym. Co nieprawidłowo wpłynęło na czyjeś życie. Najprawdopodobniej. Bądźmy szczerzy nie jestem dobra z matmy, ale chyba tak banalnego błędu bym nie popełniła...bym...gdyBYM była kimkolwiek...KIMKOLWIEK innym, ale nie Sophie Blight...no...ale tak się akurat składa jestem (mówiłam już, że to błąd matematyczny) Sophie Blight (nienawidzę matmy). Cóż...Niestety ten drobny błąd w obliczeniach miał też inne konsekwencje. Jako, iż to całe, długie, wytrudzone, pisane przez całe życie działania było niepoprawne całe się skasowało. I KABUM debilna Sophie Blight musi od nowa pisać tą całą durną matmę, tym razem jednak bez podręcznika.

Był też jeden plus. Dostałam nową klepsydrę. Mogłam od nowa żyć. Zostawić problemy za sobą. Zapomnieć. Mogłam. Ale czyż już nie wspominałam, że jestem kurna od siedmiu boleści Sophie Blight? Dlatego więc wolałam wysypywać po troszku tego piasku. Możliwe, że zorientowałam się trochę późno...ale zawsze ta resztka piasku może być złota, nie?

Jestem Sophie Blight. Kocham czytać, rysować i kocham swoich przyjaciół...gdybym ich miała pod dostatkiem. Jestem cholernie beznadziejna z matmy. Nienawidzę Nowego Yorku i mięsa. Zapachu benzyny, dźwięku strzelania palców i koloru różowego. Ale najbardziej na świecie nienawidzę siebie.


-----------------------------------------------------------------------
Oto i jest. Nawet przed premierowo, bo miało być pierwszego Spokojnie też bym nic nie rozumiała, ale powoli wszystko się wyjaśni...chyba. Trzymajcie kciuki. Oceniajcie, oceniajcie. Każdą krytykę i zdanie przyjmę z pokorą. Z góry dziękuję. Co do tego jak regularnie pojawiać się będą rozdziały, nie mam pojęcia. Wiem tylko, że pierwszy pojawi się w weekend. Po jakichś dwóch tygodniach powiadomię was jak dużo mam czasu na pisanie i jak często będą się pojawiać rozdziały. 
Miłego rozpoczęcia roku!
Less Sill~~

3 komentarze:

  1. Intrygujący prolog. Choć jest krótki i mało się w nim
    dzieję, ale jest mega intrygujący. Czekam na next.


    Cała magia zaklęta w powieściach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Właśnie chciałam, żeby w zasadzie jeszcze nie podawał żadnych informacji na temat opowiadania. Rozdział pojawi się już w weekend.
      Less Sill~~

      Usuń
  2. Coś czuję, że będzie ciekawie.
    I pewnie się nie zawiodę.
    Pozdrawiam.
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń